


Festiwal to święto, a święto to czas, gdy robimy to wszystko, co na co dzień, tylko wolniej, uważniej, dłużej. Przygotowujemy lepsze jedzenie i modlimy się z większym otwarciem. Mamy czas dla siebie i innych.
Muzyka dawna to muzyka przeszłości, która jest rekonstruowana i przywracana tradycji. Wykonywana we właściwy sposób i w przynależnym jej miejscu, ożywa i ożywia czas, w którym powstała.
Jarosław leży 30 km od granicy ukraińskiej i 50 km od słowackiej, a więc jest miejscem wystarczająco odległym, by znaleźć się poza codziennym życiem. By podróż tam wprowadzała w sferę muzyki, która trwa od wieków.
Z miłości do muzyki
W Jarosławiu od 18 lat odbywa się Festiwal Muzyki Dawnej, na którym spotyka się Wschód i Zachód. Samo miasto jest ucieleśnieniem tego spotkania. Są tu kościoły, grekokatolicka cerkiew i synagoga. Przyjazd tutaj to podróż w świat dawnej muzyki, w głąb naszych korzeni.
Ale czy tylko o muzykę chodzi? Na pewno znajduje się ona w centrum wydarzenia – długo i starannie dobierany jest program koncertów, dopełniany debatami, przeplatany warsztatami śpiewu. Jakby mimochodem, staje się to czymś więcej, więcej nawet niż świętem muzyki. W najgłębszej warstwie staje się celebracją życia.
W Jarosławiu festiwal odbywa się od 18 lat, ale jego historia rozpoczęła się trzy lata wcześniej w Starym Sączu. Nienazwaną jeszcze wtedy formułę stworzyli Antoni Pilch i Marcin Bornus-Szczyciński. Pieśń Naszych Korzeni – styk Wschodu i Zachodu – to była idea na jeden festiwal. Okazało się jednak, że próba poroz (...)

Aby wyświetlić pełny tekst musisz być zalogowany
oraz posiadać wykupiony dostęp do tego numeru.