


Do moich pierwszych spotkań z osobami, które doświadczyły straty dziecka, dochodziło głównie w sakramencie spowiedzi. Kobiety mówiły wtedy o swoim bólu, o pogubieniu, o nieumiejętności odnalezienia się po stracie. Dopiero jednak półtoraroczne zaangażowanie w posługę na portalu poronienie.pl pozwoliło mi głębiej wniknąć w problem.
O jego istnieniu dowiedziałem się od studentki położnictwa związanej z prowadzonym przeze mnie duszpasterstwem akademickim. Założono go, by wspierać rodziców po stracie dziecka, pomóc im w przeżyciu żałoby, w radzeniu sobie z procedurami szpitalnymi czy prawnymi związanymi z pogrzebem. Jeden z działów strony został zatytułowany „Ksiądz”. Czytelnik ma w nim znaleźć odpowiedzi na pytania teologiczne i duchowe rodzące się w kontaktach osieroconych rodziców z Kościołem czy z Panem Bogiem.
Młode kobiety, które założyły tę stronę, zaproponowały mi udział w forum internetowym. Opowiadały, że trudno im było znaleźć księdza, który podjąłby się tego zadania. Przekonały mnie bolesnym argumentem, że księża potrafią pięknie mówić o życiu od poczęcia w kontekście obrony życia nienarodzonych i aborcji, jednak gdy chodziło o poronienie, o stratę poczętego życia, to problem przestaje ich interesować. W trakcie mojej współpracy z portalem niejednokrotnie trafiali do mnie osieroceni rodzice, którzy cytowali raniące ich słowa kapłanów. Niektórzy (...)

Aby wyświetlić pełny tekst musisz być zalogowany
oraz posiadać wykupiony dostęp do tego numeru.