


Jak bardzo zmienia się kultura i tradycje pogrzebowe w nowoczesnych społeczeństwach, obserwujemy także w Polsce w sposób aż nadto wyraźny. Przedsiębiorcy świadczący usługi pogrzebowe prześcigają się w ofertach, możliwościach, oprawie, asortymencie a nawet w promocjach. Często można doświadczyć naprawdę fachowej porady oraz opieki w trudnych chwilach pożegnania naszych zmarłych. W chrześcijańskiej kulturze tajemnica śmierci, obchodzenie się z ciałem zmarłych oraz rytuały pogrzebowe traktowane są ze szczególnym szacunkiem, wręcz pietyzmem. Większość ludzi wierzących w Polsce nie wyobraża sobie pogrzebu bez udziału kapłana, bez mszy żałobnej, bez cmentarza, grobu, krzyża, kwiatów, zniczy. Większość pamięta jeszcze z katechizmu, że jedno z dzieł miłosierdzia względem ciała to właśnie „zmarłych pogrzebać”. Trwając w tej tradycji, nie dopuszczamy do świadomości, że mogłoby być inaczej, trzymamy się tego, co naucza Kościół, oraz tego, co nam wpoiła tradycja.
Tymczasem tuż za naszą zachodnią granicą rozwija się w zastraszającym tempie inna kultura pogrzebowa, sięgająca swoimi korzeniami pogańskich sposobów grzebania zmarłych, opartych na ideologii panteistycznej czy też mająca swoje źródła w religiach naturalistycznych.
Śmierć powrotem do korzeni
Nasi zachodni sąsiedzi nazywają ten sposób grzebania zmarłych, a precyzyjniej mówiąc, jedynie ich prochów – FriedWald 1. Pojęcie to możemy przetłumaczyć jako „las pokoju” (...)

Aby wyświetlić pełny tekst musisz być zalogowany
oraz posiadać wykupiony dostęp do tego numeru.