


Zabójca rozmowy
Daniell z Możliwości wyspy Michela Houellebecqa cieszy się, że sąsiad, który zaprosił go na sobotni obiad, nie mówi po francusku. „Fakt, że musieliśmy pokonywać językową barierę (kilka zdań po angielsku, jakieś okruchy po hiszpańsku), dał nam koniec końców wrażenie udanego wieczoru, podczas gdy przez dwie godziny jedynie przekrzykiwaliśmy się banałami”. Przekrzykiwanie się banałami to nieuchronna konsekwencja braku wspólnoty między rozmówcami. W tym literackim przykładzie chodziło po prostu o język, w naszym świecie chodzi najczęściej o wartości.
Można wyśmienicie spędzić czas w przemiłym towarzystwie, rozmawiając na bezpieczne tematy, które nie wzbudzą kontrowersji. Gdy jakimś zrządzeniem losu dyskusja podryfuje ku tematom zasadniczym, zawsze znajdzie się uczynna dusza, która rzuci hasło o potrzebie uszanowania indywidualnych prawd rozmówców. To niezła metoda na doraźne zażegnanie konfliktu, zabijająca jednak dążenie do prawdy. Nie będzie usatysfakcjonowany ten, kto w imię szacunku dla odmiennych poglądów zmuszony zostanie do milczenia. Nic nie zyska osoba nawołująca do zarzucenia sporu, bo pozbawi się emocjonującego dreszczyku towarzyszącego istotnym debatom. Może się zdarzyć, że pozbawi się nie tylko dreszczyku, ale też szansy na skorygowanie swoich poglądów.
Relatywista w zadziwiający sposób idzie ramię w ramię z fanatykiem, bo i jeden, i drugi odrzuca dyskusję: pierwszy przekonany, że niczego nie jest pe (...)

Aby wyświetlić pełny tekst musisz być zalogowany
oraz posiadać wykupiony dostęp do tego numeru.
Małgorzata Bilska - publicystka, absolwentka studiów doktoranckich w Instytucie Socjologii UJ. Publikowała m.in. w "Rzeczpospolitej", "Znaku", "Więzi". Mieszka w Krakowie. (wszystkich teksty tego autora)