



ANNA SOSNOWSKA: Co ojca pociąga w odprawianiu mszy świętej w rycie trydenckim?
KRZYSZTOF STĘPOWSKI CSsR: Z tą mszą świętą spotkałem się już w dzieciństwie. Celebrując ją dzisiaj, mam poczucie bliskości Pana Boga, łączności z Kościołem, umacniam się w wierze. Za tą liturgią stoją wieki…
Ojciec mszę tradycyjną dostał niejako w spadku?
Kilka lat temu obejmowałem urząd rektora w warszawskim kościele św. Benona, w którym istniała grupa wiernych liturgii łacińskiej. Przyglądałem się tym ludziom, a z czasem zacząłem pomagać w kwestiach organizacyjnych i służyć w konfesjonale. Ksiądz Jan Szymborski, celebrujący wtedy liturgię łacińską, w pewnym momencie zapytał, czy nie mógłbym się nauczyć jej sprawowania i kontynuować opiekę nad tą wspólnotą. I nauczyłem się odprawiać tę liturgię, nadal się tej liturgii uczę, sprawując ją już około dziesięciu lat.
Próbuję wyobrazić sobie sytuację, kiedy kapłan, dla którego odprawianie Eucharystii od strony technicznej jest czymś bardzo naturalnym, nagle musi się nauczyć celebrować ją na nowo. To nie jest trudne?
Tłumaczę to sobie tak: stara liturgia to jakby „matka”, a nowa to „córka”. Dla kapłana, który całe życie poświęca służbie ołtarza, odkrycie łączących je elementów nie powinno być skomplikowane. Przygotowując się do sprawowania mszy tradycyjnej, trzeba jednak wnikliwie poznać jej strukturę, kieruje się ona bowiem olbrzymim pietyzmem do obrzędu i rubryk, których kapłan nie powinien w żaden sposób przeinaczać, ulepszać czy dostosowywać.
(...)
Aby wyświetlić pełny tekst musisz być zalogowany
oraz posiadać wykupiony dostęp do tego numeru.
Anna Sosnowska - ur. 1979, absolwentka studiów dziennikarsko-teologicznych na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, współautorka książki "Zioło-lecznictwo, czyli wywary na przywary", wcześniej związana z kanałem religia.tv, gdzie prowadziła programy "Kulturoskop" oraz "Motywacja jest kobietą". Redaktor naczelna portalu Aleteia. (wszystkich teksty tego autora)