



Jeden z nielicznych dziennikarzy, których Kazimierz Górski zapraszał na zamknięte odprawy z piłkarzami. Może dlatego za legendarnym trenerem powtarza słynną definicję, że futbol to prosta gra, w której piłka jest okrągła, bramki są dwie, a mecz trwa nie 90 minut, tylko tak długo, aż sędzia nie zagwiżdże. Ma duszę kolekcjonera. Posiada przeszło 600 koszulek najlepszych piłkarzy świata. Widział tysiące meczów na żywo. Nie wszystkie pamięta, ale jak mówi, większość ma zapisaną. Zna wszystkich polskich piłkarzy, trenerów, sędziów i prezesów PZPN ostatniego półwiecza. W każdą sobotę o godzinie dziesiątej w ramach projektu „Znani i lubiani” oprowadza wycieczki po Stadionie Narodowym.
ROMAN BIELECKI OP: Jak to jest być ikoną dziennikarstwa sportowego?
STEFAN SZCZEPŁEK: (śmiech) Jako żywa skamielina powiem, że kocham sport i kocham piłkę. Wychowałem się tu, gdzie rozmawiamy – na Stadionie Narodowym w Warszawie. Jako kilkunastoletni chłopak wchodziłem przez płot, a dzisiaj mam klucz do każdych drzwi tego obiektu. To jest po prostu miłe. Cieszę się i mówię o tym, nie obracając tego w żart, że Pan Bóg pamięta o mnie cały czas i ciągle spadają na mnie jakieś niezasłużone nagrody. Z drugiej strony mam coraz więcej wrogów. Bardzo nad tym boleję. Człowiek chciałby, żeby wszyscy go lubili, i stara się tak żyć. I nagle pojawiają się ludzie, którzy – z nieznanych mi powodów – atakują mnie i to, co robię. Nie wiem, (...)

Aby wyświetlić pełny tekst musisz być zalogowany
oraz posiadać wykupiony dostęp do tego numeru.
Roman Bielecki OP - ur. 1977, dominikanin, absolwent prawa KUL oraz teologii PAT, redaktor naczelny miesięcznika "W drodze", mieszka w Poznaniu. (wszystkich teksty tego autora)