


Na wielu stronach 53. numeru „Życia Duchowego” mowa jest o kobiecie i jej powołaniu do bycia matką, i to nie tylko taką, która wydaje na świat dziecko, ale również matką duchową, którą dla wielu była na przykład Matka Teresa z Kalkuty.
Zainteresował mnie artykuł ks. Alfonsa Skowronka zatytułowany Bóg jako Matka. „Czy kiedy czytamy Biblię – zapytuje Ksiądz Profesor – nie nachodzi nas nieodparte uczucie, że w odniesieniu do Boga mamy do czynienia raczej z »mężczyzną«?”. I zastanawiając się dalej, dlaczego Boga obarczono tak licznymi konkretnymi wyobrażeniami, znany teolog konstatuje, że bez tych wyobrażeń nie sposób ani o Bogu mówić, ani z Nim rozmawiać, czyli się modlić. Przywołuje także postulaty feministek, które chciałyby Boga przedstawiać jako kobietę. Jak miałby wyglądać Bóg, który jest równocześnie Ojcem i Matką? Trudno to sobie unaocznić. Jednak cześć dla Boga, również jako naszej Matki, może dopomóc w przezwyciężeniu zawężonego Bożego obrazu. O „Bogu, naszym Ojcu i naszej Matce” jako pierwszy nauczał papież Jan Paweł I.
Macierzyństwo splecione jest nierozerwalnie z darem życia. Po wypędzeniu z raju Adam nadał swojej żonie imię Chawwa, mające w swoim rdzeniu słówko chaj, oznaczające „żyjący”. Pisze o tym Lucyna Słup w tekście Miłość i życie. Przypomina też biblijne postacie kobiet, które nim zostały matkami, zmag (...)

Aby wyświetlić pełny tekst musisz być zalogowany
oraz posiadać wykupiony dostęp do tego numeru.