


Pytanie św. Bernarda stawiane w tej części traktatu O miłowaniu Boga (§ 16–23), „jak mamy kochać Boga?”, jest pytaniem z tezą — nie wolno nam zapominać, że kryje się za nim doświadczenie Boga, które było udziałem cysterskiego mistyka. Warto dostosować odpowiedź na to pytanie do wiedzy św. Bernarda o Bogu, która jest jednym z owoców doświadczenia Jego przyjścia, odsłonięcia się i odejścia. Bernard używa w tym fragmencie traktatu dwóch imion odsłaniających Bożą naturę: jest On Niezmierzony i Nieskończony.
Niezmierzony
Przywołanie tego imienia służy Bernardowi do sprowokowania debaty na temat naszych ograniczonych pojęć o Bogu. Oczywiście można zatrzymać się na teoretycznych roztrząsaniach ograniczeń naszego języka, wyrazach naszego niezadowolenia ze zbyt rewolucyjnej lub konserwatywnej teologii, ale Bernard chce pozostać pasterzem, doświadczonym przewodnikiem. Interesuje go raczej nasza praktyka życia — przypatrując się jej bacznie, możemy z dużą dozą wiarygodności stwierdzić, jaki Bóg nas zamieszkuje: czy jest to Bóg statyczny, na którym możemy bez trudu „położyć rękę”, czy też jest to Ktoś wolny, nieprzewidywalny w swoich planach, niezależny od naszej małej stabilizacji i dopiero co odniesionego sukcesu.
To przepytywanie nas z Boga, metoda rachunku sumienia z naszych czynów, jest i było owocne w każdym czasie Historii świętej. Przywołam przykład króla Dawida. Jest rok 100 (...)

Aby wyświetlić pełny tekst musisz być zalogowany
oraz posiadać wykupiony dostęp do tego numeru.