


Pisana w latach II wojny światowej autobiografia Tomasza Mertona, która w ujrzała światło dzienne w 1948 roku i nosiła tytuł Siedmiopiętrowa góra, stała się bestsellerem na rynku amerykańskim i sprawiła, że zupełnie nieznany mnich z zakonu trapistów stał się popularnym pisarzem, po którego książki sięgali nie tylko katolicy. Teraz, po wielu latach mamy okazję zapoznać się z dziennikami Mertona z lat 1939–1941, a więc okresu bezpośrednio poprzedzającego decyzję o wstąpieniu do klasztoru Our Lady in Gethsemani w stanie Kentucky, w którym pozostał przez ostatnie 27 lat swego życia. Zostały wydane pod tytułem Bieg ku górze nawiązującym do najgłośniejszej książki autora Posiewu kontemplacji.
Na kaca coca–cola
Te zapiski są ważne z kilku powodów. Przede wszystkim pozwalają nam poznać przeżycia Tomasza Mertona zapisywane dzień po dniu. Przyszły mnich był wytrwałym diarystą — dzienniki prowadził właściwie przez całe swoje życie, a co najmniej kilka jego książek (Znak Jonasza, Zapiski współwinnego widza, Dziennik azjatycki) było prostym wykorzystaniem właśnie tej formy literackiej wypowiedzi. Notował to, co wydawało mu się istotne, tzn. warte zapamiętania bądź wykorzystania w przyszłych literackich projektach. Zaczynając bowiem lekturę notatek od dnia 2 maja 1939 roku, spotykamy osobę, której nieobce są ambicje powieściopisarskie.
Po przyjęciu chrztu w Kościele katolickim w 1938 roku M (...)

Aby wyświetlić pełny tekst musisz być zalogowany
oraz posiadać wykupiony dostęp do tego numeru.