


— Kiedy chodziłem po kolędzie, zwróciłem uwagę na dzieci z cygańskich rodzin — mówi proboszcz suwalskiej parafii pw. Najświętszego Serca Jezusowego ksiądz Jerzy Zawadzki. — Ich edukacja była bardzo zaniedbana. Jeśli nawet niektóre z nich zaczynały chodzić do szkoły, szybko rezygnowały. Zbyt słabo znały język polski i to była dla nich trudność nie do pokonania. Nauczyciele nie mieli zaś zbyt wiele czasu na pochylenie się nad cygańskim dzieckiem. Uważałem więc, że trzeba tym dzieciom stworzyć warunki, by mogły się bez przeszkód uczyć.
— Nie wierzyłem im, kiedy na pierwszej lekcji zapewniały, że nie znają liter, nie umieją czytać — wspomina Jacek Milewski, dyrektor Parafialnej Podstawowej Szkoły Romskiej w Suwałkach. — Miały od siedmiu do czternastu lat. Był to dla mnie szok. Jak to możliwe, że w środku Europy, pod koniec XX wieku, ktoś jest analfabetą? Nieprawdopodobne.
Rano dzieci, wieczorem dorośli
Przy głównej ulicy Suwałk, pomiędzy dwoma kościołami i parkiem, jeszcze w II Rzeczpospolitej pobudowano kilka reprezentacyjnych budynków miasta. W jednym z nich znajduje się obecnie budynek parafii pod wezwaniem Najświętszego Serca Jezusowego. Mieszczą się tam również parafialne ośrodki pomocy ludziom biednym i uzależnionym. Kilka pomieszczeń zajmuje Parafialna Podstawowa Szkoła Romska. W klasach jest kolorowo od dziecięcych wycinanek. Wielobarwne zasłony. Zielone jednoosobowe ławki z otwieranymi pulpitami. W jednej z maleńkich kl (...)

Aby wyświetlić pełny tekst musisz być zalogowany
oraz posiadać wykupiony dostęp do tego numeru.
Jeśli zajdzie taka potrzeba...