


Co Jan Paweł II chciał przekazać Kościołowi w encyklice „Dominum et vivificantem”?
W tej encyklice jest takie charakterystyczne sformułowanie, że Kościół ma swoje dzieje apostolskie. Oznacza to, że dopisuje On i nigdy nie przestanie dopisywać kolejnych rozdziałów do księgi Dziejów Apostolskich, zwanej czasem księgą Ducha Świętego, która jest jakby urwana, nie kończy się. Myślę, że ten wątek jest w Dominum et vivificantem bardzo ważny, ważniejszy niż wątek analityczny ukazujący w różnych aspektach problem Ducha Świętego. Papież dostrzega, że Pan i Ożywiciel prowadzi Kościół przez historię, i dlatego kładzie nacisk na Wielki Jubileusz. Kiedy dziś czytamy tę encyklikę, uderza fakt, że już czternaście lat przed 2000 rokiem, kiedy myślało się o nim trochę abstrakcyjnie, Papież przygotowywał Kościół do Wielkiego Jubileuszu, mówił, że ma On swój adwent, czyli czas oczekiwania; że przeżycie na nowo jubileuszu wcielenia jest także doświadczaniem owoców wcielenia, a więc nowego wylania Ducha Świętego. Kiedy Jan Paweł II łączy jubileusz z Soborem, przypomina słowa Pawła VI, że po chrystologii i eklezjologii Soboru trzeba odnowić kult Ducha Świętego, myślenie o Nim i kontakt z Nim.
Czy to znaczy, że Papieżowi chodzi o praktyczne przeżywanie kultu, relacji, czerpania od Ducha Świętego?
Encyklika jest zbudowana w dużej mierze jako refleksja biblijna, i to przede wszystkim wok (...)

Aby wyświetlić pełny tekst musisz być zalogowany
oraz posiadać wykupiony dostęp do tego numeru.
Paweł Kozacki OP - ur. 1965, prowincjał polskich dominikanów, duszpasterz, przez wiele lat redaktor naczelny miesięcznika "W drodze". Mieszka w Warszawie (wszystkich teksty tego autora)