


Przychodząc do wspólnoty, chyba wszyscy popełniamy ten sam błąd nieuwagi: nie wiadomo, dlaczego sądzimy, że siła, która nas tu przyprowadziła, będzie towarzyszyć nam także w następnych etapach naszego życia. Tymczasem doświadczenie pokazuje, że Duch Święty pociąga nas ku Chrystusowi w całkowicie odmienny sposób, przekraczający wszystko, czego mogliśmy się spodziewać i czego mogliśmy oczekiwać.
Każdy z nas zgodzi się, że temu pierwszemu mocnemu impulsowi towarzyszyła radość z odkrycia nowej drogi. Każdy z nas był „jednym wielkim spodziewaniem się”, żyliśmy zanurzeni w nadziei, a wezwania do odbycia wspólnej drogi ku Bogu wytyczonej przez drogowskazy duchowości cysterskiej wydawały nam się proste, jasne i pozbawione nieznośnego ciężaru prawa. Niejednokrotnie mogliśmy usłyszeć z ust naszych przyjaciół: „Jakież to proste i mądre, dlaczego nie wpadłem na to wcześniej?”. Rzeczywiście, łaska Ducha Świętego dotykała nas bardzo konkretnie, a Jego światło wyciągało z mroku zapomniane lub odłożone na bok proste środki i wskazania chrześcijańskiego życia, ukazując ich siłę i przywracając im blask. Chrystus powrócił na dobre do naszej codzienności, towarzyszył nam stale w drodze, w domu i pracy. Oto wielka pustka w moim sercu została zapełniona, a pragnienie życia z Chrystusem każdego dnia spełnione. Stan nasz był stanem odnowy i codziennego potwierdzania wybrania przez bardzo wyraźny pokój, radość, otwarcie naszego serca na innych. Jeszcze n (...)

Aby wyświetlić pełny tekst musisz być zalogowany
oraz posiadać wykupiony dostęp do tego numeru.