


Jeżeli trwa w nas trynitarny dialog i jesteśmy weń włączeni, to musimy zwrócić się do naszego wnętrza. Na zewnątrz szukaliśmy Boga i samych siebie, ale Tego, którego szukamy, na pewno i najłatwiej znajdziemy w sobie. Większość mistyków chrześcijańskich jest tutaj zgodna.
Nasze wnętrze jest świętością
w nim przechadza się Bóg.
Z zadowoleniem na nas spogląda
i wszystko oświeca.
Jego obecność nas ogarnia
delikatnym i cichym pokojem.
W milczeniu cierpienie
staje się niebiańską melodią.
Jego miłość i miłosierdzie
jest początkiem wszystkiego,
a On w ludzkiej postaci
znajdować chce swoje odbicie 2.
Wspaniale jest spotykać Boga w przyrodzie. „Myślę, że miłość nas, Szwedów, do natury, jest formą mistyki”, napisał przed kilku laty w swoim artykule 3Rättvik William Johnston:
Któryż Szwed nie pamięta momentów swoich doświadczeń z przyrodą, które były dla niego tak osobliwe i niewypowiedziane, że nie sposób ich opisać? Przesuwać się razem ze skałą, na której się leży, i wsłuchiwać się w szum wody, która powoli głaszcze kamienie? Tulić okorowane drzewo i wdychać zapach żywicy? Wędrować po nieurodzajnym lesie i czuć rosę opadającą na policzki?
Cudowne! To poka (...)

Aby wyświetlić pełny tekst musisz być zalogowany
oraz posiadać wykupiony dostęp do tego numeru.