



Nowość jest wpisana w chrześcijaństwo w sposób istotny, skoro jego fundamentem jest Nowy Testament. Jak chrześcijanin może nie pragnąć tego, co nowe, jeśli czyta w Liście św. Pawła, że Jezus Chrystus „sprawił, żeśmy mogli stać się sługami Nowego Przymierza, przymierza nie litery, lecz Ducha; litera bowiem zabija, Duch zaś ożywia” (2 Kor 3,6). Jak sługa Chrystusa może pominąć nowość, jeśli przeczytał w listach świętego Pawła o tym, że dawny człowiek został wraz z Chrystusem przybity do krzyża, a „przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie – jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca” (Rz 6,4). Jak może nie pragnąć nowości ktoś, kto wyczytał w proroctwach Izajasza słowo Boga: „oto Ja stwarzam nowe niebiosa i nową ziemię; nie będzie się wspominać dawniejszych dziejów ani na myśl one nie przyjdą” (Iz 65,17) albo w Apokalipsie św. Jana o tym, że „ujrzałem niebo nowe i ziemię nową, bo pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły” (Ap 21,1). Przekonanie, że nowe jest lepsze od starego, wzmocnione będzie wezwaniem św. Piotra: „Wyrzućcie więc stary kwas, abyście się stali nowym ciastem, jako że przaśni jesteście. Chrystus bowiem został złożony w ofierze jako nasza Pascha” (1 Kor 5,7). Jakby tego było mało, to Jan napisze, że ci, którzy poszli za Chrystusem, pielgrzymują do Miasta Świętego – Jeruzalem Nowego „zstępującego z nieba od Boga, przystrojonego jak oblubienica zdobna w klejnoty dla swego męża” (Ap 21,2). Jednym słowem my chrześcijanie „Oczekujemy jednak, według obietnicy, nowego nieb (...)

Aby wyświetlić pełny tekst musisz być zalogowany
oraz posiadać wykupiony dostęp do tego numeru.