


Paweł Krupa OP
Był prawdziwym dzieckiem les années folles (szalonych lat). To czas po wielkiej wojnie 1914–1918, którą wszyscy starają się jak najszybciej zapomnieć: na dancingach tańczy się charlestona i shimmy, w kabaretach królują femmes fatales o włosach ściętych na chłopczycę, a w kawiarniach bohema ogłasza futurystyczne manifesty. Precz z konwenansem i klasyczną formą, w sztuce liczy się rewolucja! Alkohol i opium są wszędzie. Kiedy więc dwudziestoletni Jean Bourgoint i jego siostra pojawiają się w słynnym kabarecie Le Boeuf sur le Toi, natychmiast stają się maskotkami artystycznego światka. Są piękni, utalentowani, śmiali, a jednocześnie niosą w sobie jakieś zranienie, smutek zagubionej młodości i dojmujące poczucie samotności. Les enfants terribles… tak nazwie ich Jean Cocteau, który młodego Jeana uczyni na kilka lat swoim faworytem, a z pięknego rodzeństwa stworzy bohaterów jednej ze swoich głośnych powieści. Skandalizujący poeta, malarz i reżyser gromadzi wokół siebie młodych, zdolnych i przystojnych mężczyzn. Wspólnie tworzą, dyskutują, flirtują i palą opium, a Cocteau jest ich demiurgiem – inspiruje, zachęca, prowokuje. Jean Bourgoint należy do tej paczki.
W tym całym zamieszaniu pojawia się także wątek religijny. Katolicyzm nieoczekiwanie jawi się niektórym jako jedna z dróg do zrozumienia człowieka. Cocteau przyjaźni się z małżeństwem Maritainów: Jacques jest neotomistą, jednym z najważniejszych przedstawicieli współczesnej filozofii chrześcijańskiej, jego żona Raïssa towarzyszy mu w duchowych i in (...)

Aby wyświetlić pełny tekst musisz być zalogowany
oraz posiadać wykupiony dostęp do tego numeru.